Imię i nazwisko: Leonardo Sean David
Data urodzenia: 7 lutego 1989
Miejsce urodzenia: Mediolan
Długość pobytu w szpitalu: prawie dwa lata
Stan cywilny: Kawaler oO
Wygląd postaci:
Wysoki chudzielec, tak można by go określić w dwóch słowach, po prostu. I na tym zakończyć cały wywód, bo to wielu osobom mówi po prostu wszystko. Dopiero po chwili wyłania się ktoś kto ciekaw jest większej ilości szczegółów wyglądu takiego osobnika, więc zaspokójmy ciekawość takich osób.
Jak już wyżej zostało wspomniane, to po prostu wysoki chudzielec. Nie ma wprawdzie jakiś zniewalających dwóch metrów, ale naprawdę niewiele mu brakuje. Jakby tego było mało, nie ma na nim choćby grama zbędnego tłuszczu, za wiele też masy mięśniowej się nie uświadczy. Nie żeby to była sama skóra i kości, wiadomo. Kiedyś tak wyglądał, to fakt. Poprawiło mu się, to sporu sukces. Nabrał jakiś w miarę ludzki kształt, zapracował na swoją sylwetkę, ale nadal daleko mu do przeciętnego i statystycznego wyglądu. Trudno, jemu to nie przeszkadza.
Ciemnowłosy chłopaczek o szarym spojrzeniu. Tak, to o wiele bardziej wpasowuje się we wszelkiego rodzaju schematy. Jednak to nie jest takie proste, trzeba przyznać. Ani z owłosieniem ani z jego patrzałkami. Jaki jest problem? Co nieprzeciętnego jest w jego fryzurze? Niby nic wielkiego, bo właściwie jej nie ma. Leonardo ma włosy z serii zwyczajnie nieukładających się i żyjących własnym życiem. Może to dlatego, że Leoś nigdy nie próbował wiele z nimi robić i jakoś się tak przyzwyczaiły? Kto wie. Wróćmy jednak do oczu. Szary? Sprany jeans? Jakiś chu... dobra, nie będę kontynuować wymiany kolorów, to sprawa czysto indywidualna. Jednak oczy tego chłopaka mówią wiele. Zmęczone, smutne, wyraźnie o coś proszące, jednak nie wyrażające tego wprost. Niby kryje się tam cała jego dusza, a jednak nie odgadniesz człowieku nic...
Darujmy sobie takie szczegóły jak pełne, różowe wargi, lekko odstające uszy czy tatuaże na jego ciele. Tego się już nie pozbędzie, taki jest i jemu to w miarę pasuje. Znaczy no, tatuaże to jego wina, fakt. Po prostu bardzo mu się spodobały, dlaczego miałby ich sobie nie robić, cholera.
A czy Leonardo jest przystojny? Moi kochani, to już kwestia gustu.
Charakter postaci:
Leondardo to człowiek którego nie są w stanie określić słowa, więc po co w ogóle się wysilać? Niektórzy czasem proszą go o to żeby opisał swój charakter, powiedział o sobie parę słów czy cokolwiek w tym rodzaju. Chłopak wtedy grzecznie siada i opowiada. Mówi niestworzone rzeczy, wymyśla na swój temat własną historię, kreuje się jako postać która właśnie wpadła mu do głowy. Każdy z głupców którzy poprosili go o coś takiego, zna po prostu innego Davida. W ten sposób po prostu się do niego nie dotrze i koniec kropka. Jednak to nie jest tak, że on uwielbia kłamać i robi to doskonale. No skąd. To raczej wrodzony talent do opowiadania bajek czy innego rodzaju legend. Swego rodzaju charyzma która przyciąga człowieka, sadza przed nim i utrzymuje w tej pozycji przez długi czas, póki on nie skończy swojej opowieści. A faktycznie, lubi dużo mówić, co zdarza się naprawdę nieczęsto. To chłopak raczej zamknięty w sobie, nielubiący wyrzucać z siebie prawdziwych myśli czy uczuć czy jeszcze nie wiadomo czego. Jeśli już zaczyna mówić prawdę o sobie i swoich przemyśleniach to musi daną osobę darzyć ogromnym zaufaniem, a je zdobyć naprawdę niełatwo. Mało kto wie, wiec jaki naprawdę jest Leoś, a ten który zdaje sobie z tego sprawę jest bardzo bliski sercu chłopaka i traktowany wręcz idealnie. David jest troskliwym i kochającym chłopakiem, mimo swojej skrytości. Nawet przy najbliższych nie jest tryskającym życiem i energią niewiadomokim, ale na swój sposób opiekuje się daną osobą, co zawsze jej na dobre wychodzi. Tak, po prostu.
Nie jest jakimś tam typem bad boya czy innego aniołka On po prostu jest sobą. Sam sobie ustala zasady moralne i kodeks do którego się stosuje i który przestrzega. Nie ma sensu żeby ktokolwiek starał się mu narzucić jakikolwiek regulamin, bo jeśli nie pasuje on do zasad Leosia to i tak i tak nie będzie go przestrzegał choćby mieli go chłostać, po prostu. Taki już jest. Ah, no właśnie. On nie potrafi sie zmienić, a może po prostu bardzo nie chce? Tego również nie wiadomo, po prostu tego nie zrobi. Jest jaki jest, a jak komuś się nie podoba to może wyjść. Leonardowi aż tak nie przeszkadza brak towarzystwa, wytrzyma. Wytrzyma i cierpliwie poczeka na kogoś wartego uwagi, a cierpliwości nigdy właściwie mu nie brakowało do większości spraw, przynajmniej tych przyziemnych.
Nie jest zbyt silny psychicznie, łatwo poddaje się emocją, przynajmniej nie reaguje na wpływy. Kiedy jest smutny, to naprawdę mu źle. Kiedy jest wesoły to po prostu się cieszy. Niczego nie udaje, nie ukrywa. Bo przecież jaki to ma sens, prawda? Trzeba być skończonym kretynem żeby nie poznać nastroju Davida, bo naprawdę daje z siebie wiele przy każdym humorku jaki go tylko najdzie.
Leonardo jest jedyny w swoim rodzaju. Troszkę dziecinny, troszkę dziwny i może należy się go bać? A może raczej przytulić i pogłaskać po głowie? Właściwie nie wiadomo. Jest pełen sprzeczności i wrażliwości, naprawdę trzeba z nim uważać szczególnie jeśli humor ma dość kiepski. I trzeba go zwyczajnie poznać, to się od razu pokocha.
Historia postaci:
Leonardo bardzo nie lubi mówić o swojej przeszłości, po prostu. Nie była ona zbyt różowa, a on wie że nie jest jedyny na świecie któremu kiedyś nie było łatwo, szczególnie w tym ośrodku. Mówiąc to wszystko wydaje się mu, że oddaje komuś część siebie już na zawsze i użala się nad sobą. Niestety, czasem komuś trzeba opowiedzieć, przynajmniej te najważniejsze szczegóły.
Urodził się dwadzieścia jeden lat temu, w Mediolanie. Chociaż to był czysty przypadek, bo akurat w tamtym miejscu przebywała jego matka. Swojego ojca właściwie nigdy nie poznał, nie wiedział kto nim jest. Przyjął nazwisko matki, bo niby po kim miał je sobie wymyślić, prawda? I to z matką spędził większość swojego życia.
Kiedy Leonardo skończył trzy latka, matka wróciła do Anglii gdzie mieszkała przez większość swojego życia. I dziedzictwo postanowiła dać chłopakowi w miarę spokojne. A może to był czysty przypadek i ona wcale się nie starała? Nie wiadomo. Wtedy naprawdę było widać, że kocha malucha, a to się dla niego liczyło. Lubił spędzać czas z mamą kiedy nie był w szkole czy nie bawił się z kolegami gdzieś tam. Była bardzo ważną osobą w jego życiu, nakreśliła mu pewne zasady, sporo go nauczyła, była po prostu matką. A matkę trzeba kochać, szczególnie jeśli nie ma się ojca.
Wszystko zmieniło się kiedy malec skończył osiem lat. Kobieta przestała zachowywać się jak mamunia, z nieznanych Leosiowi przyczyn. Coraz mniej z nim rozmawiała, zbywała go błahostkami, coraz bardziej śmierdziało od niej papierosami, a wzrok miała czasem jakby błędny. Od tamtych dni chłopak już nigdy nie zaznał jej miłości co było dla niego sporym ciosem. Jakby tego było mało, przestała chodzić do pracy, a do domu zaczęli zwalać się jacyś faceci. Jedni zostawali na jeden dzień, inni na dłużej, Leonardo nie lubił żadnego z nich. Byli agresywni w stosunku do niego, może i do mamy. Nie raz i nie dwa ostro dostał w skórę, nie był w stanie się obronić przez większość czasu, do chwili kiedy nie zaczał dorastać. Wtedy oczywiście zrozumiał kim są ci mężczyźni, co mama robi z nimi w sypialni i takie tam. Młody zaczął coraz mniej czasu spędzać w domu, wolał szlajać się po ulicach.
Mało jadł, zawsze był szczupły... wtedy zaczął po prostu chudnąć. Nowe towarzystwo bardzo lubiło wszelkiego rodzaju używki, on uparcie stronił od narkotyków. Zaczął za to brać leki na uspokojenie czy po prostu na cokolwiek twierdząc, że to nie ma nic wspólnego z uzależnieniem. Palił, pił... nic specjalnego jak na chłopaka w jego wieku, prawda? Robił się coraz bardziej chudy, nerwowy, brał więcej leków, śmierdział dymem papierosowym. Ginęli jego przyjaciele. Zbyt dużo wypili, zaćpali się, zadarli nie z tym kim trzeba i takie tam. Patrzył na ich śmierci czując jak powoli zostaje sam.
W swoje siedemnaste urodziny poznał JĄ. Miłość swojego życia dla której był w stanie zrobić wszystko. Dziewczyna, podobnie jak i on, uciekła z domu żeby nie musieć już przebywać z rodziną. Była od niego o rok młodsza, a wydawała się być w tym wszystkim bardziej obyta. Pokazała mu nową, lepszą stronę życia. To przy niej nauczył się normalnie rozmawiać, przy niej wrócił do normalniejszej wagi, przestał wchłaniać aż tak wiele leków. Ona również bardzo go kochała, wydawali się być parą idealną. Do czasu.
Koniecznie chciała spróbować narkotyków, nie potrafił jej powstrzymać, była zbyt uparta. Pech chciał, że trafiła się jej nieczysta działka, jej organizm nie był w stanie sobie z tym poradzić, w szpitalu jej nie odratowali. Tego dnia załamało się całe jego życie, dopadła depresja. Wściekał się, bił, warczał, demolował, brał więcej leków i znowu zaczął chudnąć. Szlag jasny go trafiał, po prostu. Wszedł do domu po resztkę swoich rzeczy, matka nie była aż taką kretynką żeby nie wiedzieć, że coś się dzieje. Zadała jedno pytanie, a on zaczął się na nią wydzierać. Za to co mu zrobiła, za to jak skończył, za to że Ona umarła. Uderzył własną rodzicielkę., to było dla niego dno. Następnego dnia rano matka weszła do łazienki gdzie spał on. A obok pusta paczka leków uspokajających i koszulka cała mokra od łez, tętno zbyt słabe... wezwała karetkę. Odratowali go, niestety dla młodego. I wysłali do psychiatryka jakby był jakimś czubkiem. Trudno, może tutaj się uspokoi. Przy jego słabej psychice, eh...
Ciekawostki, tajemnice:
▪ Uwielbia wiosnę, to jego ulubiona pora roku
▪ Boi się zasnąć, łapie go tylko kiedy jest już cholernie zmęczony
▪ Wierzy w swoją własną wersję Św. Mikołaja
▪ Zna Włoski i Angielski
▪ Cierpi na kynofobie
▪ W dzieciństwie panicznie bał się clownów, teraz m to przeszło
▪ Jego ulubione zwierzątko to żyrafa
Choroba: Właściwie on nie umie określić tego jednym słowem i ma gdzieś jak określają to lekarze. Czy poradził już sobie z depresją po tej próbie samobójczej? Sam nie wie. A leki odstawił w pełni? Zero pewności. A może on jest zwyczajnie pojebany?
Rezerwowany wygląd: cole mohr
Dodatkowe uwagi: -
Data urodzenia: 7 lutego 1989
Miejsce urodzenia: Mediolan
Długość pobytu w szpitalu: prawie dwa lata
Stan cywilny: Kawaler oO
Wygląd postaci:
Wysoki chudzielec, tak można by go określić w dwóch słowach, po prostu. I na tym zakończyć cały wywód, bo to wielu osobom mówi po prostu wszystko. Dopiero po chwili wyłania się ktoś kto ciekaw jest większej ilości szczegółów wyglądu takiego osobnika, więc zaspokójmy ciekawość takich osób.
Jak już wyżej zostało wspomniane, to po prostu wysoki chudzielec. Nie ma wprawdzie jakiś zniewalających dwóch metrów, ale naprawdę niewiele mu brakuje. Jakby tego było mało, nie ma na nim choćby grama zbędnego tłuszczu, za wiele też masy mięśniowej się nie uświadczy. Nie żeby to była sama skóra i kości, wiadomo. Kiedyś tak wyglądał, to fakt. Poprawiło mu się, to sporu sukces. Nabrał jakiś w miarę ludzki kształt, zapracował na swoją sylwetkę, ale nadal daleko mu do przeciętnego i statystycznego wyglądu. Trudno, jemu to nie przeszkadza.
Ciemnowłosy chłopaczek o szarym spojrzeniu. Tak, to o wiele bardziej wpasowuje się we wszelkiego rodzaju schematy. Jednak to nie jest takie proste, trzeba przyznać. Ani z owłosieniem ani z jego patrzałkami. Jaki jest problem? Co nieprzeciętnego jest w jego fryzurze? Niby nic wielkiego, bo właściwie jej nie ma. Leonardo ma włosy z serii zwyczajnie nieukładających się i żyjących własnym życiem. Może to dlatego, że Leoś nigdy nie próbował wiele z nimi robić i jakoś się tak przyzwyczaiły? Kto wie. Wróćmy jednak do oczu. Szary? Sprany jeans? Jakiś chu... dobra, nie będę kontynuować wymiany kolorów, to sprawa czysto indywidualna. Jednak oczy tego chłopaka mówią wiele. Zmęczone, smutne, wyraźnie o coś proszące, jednak nie wyrażające tego wprost. Niby kryje się tam cała jego dusza, a jednak nie odgadniesz człowieku nic...
Darujmy sobie takie szczegóły jak pełne, różowe wargi, lekko odstające uszy czy tatuaże na jego ciele. Tego się już nie pozbędzie, taki jest i jemu to w miarę pasuje. Znaczy no, tatuaże to jego wina, fakt. Po prostu bardzo mu się spodobały, dlaczego miałby ich sobie nie robić, cholera.
A czy Leonardo jest przystojny? Moi kochani, to już kwestia gustu.
Charakter postaci:
Leondardo to człowiek którego nie są w stanie określić słowa, więc po co w ogóle się wysilać? Niektórzy czasem proszą go o to żeby opisał swój charakter, powiedział o sobie parę słów czy cokolwiek w tym rodzaju. Chłopak wtedy grzecznie siada i opowiada. Mówi niestworzone rzeczy, wymyśla na swój temat własną historię, kreuje się jako postać która właśnie wpadła mu do głowy. Każdy z głupców którzy poprosili go o coś takiego, zna po prostu innego Davida. W ten sposób po prostu się do niego nie dotrze i koniec kropka. Jednak to nie jest tak, że on uwielbia kłamać i robi to doskonale. No skąd. To raczej wrodzony talent do opowiadania bajek czy innego rodzaju legend. Swego rodzaju charyzma która przyciąga człowieka, sadza przed nim i utrzymuje w tej pozycji przez długi czas, póki on nie skończy swojej opowieści. A faktycznie, lubi dużo mówić, co zdarza się naprawdę nieczęsto. To chłopak raczej zamknięty w sobie, nielubiący wyrzucać z siebie prawdziwych myśli czy uczuć czy jeszcze nie wiadomo czego. Jeśli już zaczyna mówić prawdę o sobie i swoich przemyśleniach to musi daną osobę darzyć ogromnym zaufaniem, a je zdobyć naprawdę niełatwo. Mało kto wie, wiec jaki naprawdę jest Leoś, a ten który zdaje sobie z tego sprawę jest bardzo bliski sercu chłopaka i traktowany wręcz idealnie. David jest troskliwym i kochającym chłopakiem, mimo swojej skrytości. Nawet przy najbliższych nie jest tryskającym życiem i energią niewiadomokim, ale na swój sposób opiekuje się daną osobą, co zawsze jej na dobre wychodzi. Tak, po prostu.
Nie jest jakimś tam typem bad boya czy innego aniołka On po prostu jest sobą. Sam sobie ustala zasady moralne i kodeks do którego się stosuje i który przestrzega. Nie ma sensu żeby ktokolwiek starał się mu narzucić jakikolwiek regulamin, bo jeśli nie pasuje on do zasad Leosia to i tak i tak nie będzie go przestrzegał choćby mieli go chłostać, po prostu. Taki już jest. Ah, no właśnie. On nie potrafi sie zmienić, a może po prostu bardzo nie chce? Tego również nie wiadomo, po prostu tego nie zrobi. Jest jaki jest, a jak komuś się nie podoba to może wyjść. Leonardowi aż tak nie przeszkadza brak towarzystwa, wytrzyma. Wytrzyma i cierpliwie poczeka na kogoś wartego uwagi, a cierpliwości nigdy właściwie mu nie brakowało do większości spraw, przynajmniej tych przyziemnych.
Nie jest zbyt silny psychicznie, łatwo poddaje się emocją, przynajmniej nie reaguje na wpływy. Kiedy jest smutny, to naprawdę mu źle. Kiedy jest wesoły to po prostu się cieszy. Niczego nie udaje, nie ukrywa. Bo przecież jaki to ma sens, prawda? Trzeba być skończonym kretynem żeby nie poznać nastroju Davida, bo naprawdę daje z siebie wiele przy każdym humorku jaki go tylko najdzie.
Leonardo jest jedyny w swoim rodzaju. Troszkę dziecinny, troszkę dziwny i może należy się go bać? A może raczej przytulić i pogłaskać po głowie? Właściwie nie wiadomo. Jest pełen sprzeczności i wrażliwości, naprawdę trzeba z nim uważać szczególnie jeśli humor ma dość kiepski. I trzeba go zwyczajnie poznać, to się od razu pokocha.
Historia postaci:
Leonardo bardzo nie lubi mówić o swojej przeszłości, po prostu. Nie była ona zbyt różowa, a on wie że nie jest jedyny na świecie któremu kiedyś nie było łatwo, szczególnie w tym ośrodku. Mówiąc to wszystko wydaje się mu, że oddaje komuś część siebie już na zawsze i użala się nad sobą. Niestety, czasem komuś trzeba opowiedzieć, przynajmniej te najważniejsze szczegóły.
Urodził się dwadzieścia jeden lat temu, w Mediolanie. Chociaż to był czysty przypadek, bo akurat w tamtym miejscu przebywała jego matka. Swojego ojca właściwie nigdy nie poznał, nie wiedział kto nim jest. Przyjął nazwisko matki, bo niby po kim miał je sobie wymyślić, prawda? I to z matką spędził większość swojego życia.
Kiedy Leonardo skończył trzy latka, matka wróciła do Anglii gdzie mieszkała przez większość swojego życia. I dziedzictwo postanowiła dać chłopakowi w miarę spokojne. A może to był czysty przypadek i ona wcale się nie starała? Nie wiadomo. Wtedy naprawdę było widać, że kocha malucha, a to się dla niego liczyło. Lubił spędzać czas z mamą kiedy nie był w szkole czy nie bawił się z kolegami gdzieś tam. Była bardzo ważną osobą w jego życiu, nakreśliła mu pewne zasady, sporo go nauczyła, była po prostu matką. A matkę trzeba kochać, szczególnie jeśli nie ma się ojca.
Wszystko zmieniło się kiedy malec skończył osiem lat. Kobieta przestała zachowywać się jak mamunia, z nieznanych Leosiowi przyczyn. Coraz mniej z nim rozmawiała, zbywała go błahostkami, coraz bardziej śmierdziało od niej papierosami, a wzrok miała czasem jakby błędny. Od tamtych dni chłopak już nigdy nie zaznał jej miłości co było dla niego sporym ciosem. Jakby tego było mało, przestała chodzić do pracy, a do domu zaczęli zwalać się jacyś faceci. Jedni zostawali na jeden dzień, inni na dłużej, Leonardo nie lubił żadnego z nich. Byli agresywni w stosunku do niego, może i do mamy. Nie raz i nie dwa ostro dostał w skórę, nie był w stanie się obronić przez większość czasu, do chwili kiedy nie zaczał dorastać. Wtedy oczywiście zrozumiał kim są ci mężczyźni, co mama robi z nimi w sypialni i takie tam. Młody zaczął coraz mniej czasu spędzać w domu, wolał szlajać się po ulicach.
Mało jadł, zawsze był szczupły... wtedy zaczął po prostu chudnąć. Nowe towarzystwo bardzo lubiło wszelkiego rodzaju używki, on uparcie stronił od narkotyków. Zaczął za to brać leki na uspokojenie czy po prostu na cokolwiek twierdząc, że to nie ma nic wspólnego z uzależnieniem. Palił, pił... nic specjalnego jak na chłopaka w jego wieku, prawda? Robił się coraz bardziej chudy, nerwowy, brał więcej leków, śmierdział dymem papierosowym. Ginęli jego przyjaciele. Zbyt dużo wypili, zaćpali się, zadarli nie z tym kim trzeba i takie tam. Patrzył na ich śmierci czując jak powoli zostaje sam.
W swoje siedemnaste urodziny poznał JĄ. Miłość swojego życia dla której był w stanie zrobić wszystko. Dziewczyna, podobnie jak i on, uciekła z domu żeby nie musieć już przebywać z rodziną. Była od niego o rok młodsza, a wydawała się być w tym wszystkim bardziej obyta. Pokazała mu nową, lepszą stronę życia. To przy niej nauczył się normalnie rozmawiać, przy niej wrócił do normalniejszej wagi, przestał wchłaniać aż tak wiele leków. Ona również bardzo go kochała, wydawali się być parą idealną. Do czasu.
Koniecznie chciała spróbować narkotyków, nie potrafił jej powstrzymać, była zbyt uparta. Pech chciał, że trafiła się jej nieczysta działka, jej organizm nie był w stanie sobie z tym poradzić, w szpitalu jej nie odratowali. Tego dnia załamało się całe jego życie, dopadła depresja. Wściekał się, bił, warczał, demolował, brał więcej leków i znowu zaczął chudnąć. Szlag jasny go trafiał, po prostu. Wszedł do domu po resztkę swoich rzeczy, matka nie była aż taką kretynką żeby nie wiedzieć, że coś się dzieje. Zadała jedno pytanie, a on zaczął się na nią wydzierać. Za to co mu zrobiła, za to jak skończył, za to że Ona umarła. Uderzył własną rodzicielkę., to było dla niego dno. Następnego dnia rano matka weszła do łazienki gdzie spał on. A obok pusta paczka leków uspokajających i koszulka cała mokra od łez, tętno zbyt słabe... wezwała karetkę. Odratowali go, niestety dla młodego. I wysłali do psychiatryka jakby był jakimś czubkiem. Trudno, może tutaj się uspokoi. Przy jego słabej psychice, eh...
Ciekawostki, tajemnice:
▪ Uwielbia wiosnę, to jego ulubiona pora roku
▪ Boi się zasnąć, łapie go tylko kiedy jest już cholernie zmęczony
▪ Wierzy w swoją własną wersję Św. Mikołaja
▪ Zna Włoski i Angielski
▪ Cierpi na kynofobie
▪ W dzieciństwie panicznie bał się clownów, teraz m to przeszło
▪ Jego ulubione zwierzątko to żyrafa
Choroba: Właściwie on nie umie określić tego jednym słowem i ma gdzieś jak określają to lekarze. Czy poradził już sobie z depresją po tej próbie samobójczej? Sam nie wie. A leki odstawił w pełni? Zero pewności. A może on jest zwyczajnie pojebany?
Rezerwowany wygląd: cole mohr
Dodatkowe uwagi: -