Psychiatryk
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

PBF osadzony w 1956 roku w szpitalu psychiatrycznym. To miejsce to nie tylko ciężkie przypadki, wyszkolona kadra, ale i tajemnicze morderstwa.


You are not connected. Please login or register

Beverly Lowland /budujemy

2 posters

Go down  Wiadomość [Strona 1 z 1]

1Beverly Lowland /budujemy Empty Beverly Lowland /budujemy Wto Paź 09, 2012 6:10 pm

Beverly Lowland

Beverly Lowland





Beverly Lowland








₪ WIEK - 20 lat
₪ CHOROBA - schizofrenia zdezorganizowana+zaburzenia narcystyczno- anankastyczne
₪ ODDZIAŁ - ogólny
₪ CZAS POBYTU - 5 miesięcy
₪ POCHODZENIE - Anglia
₪ STAN CYWILNY - wolna
₪ WIZERUNEK - Anna Christine Speckhart




wpisz ciekawostkę
wpisz ciekawostkę
wpisz ciekawostkę
wpisz ciekawostkę




TU WPISZ CHARAKTER POSTACI





Wredne dziewczyny z licealnych czasów nie zawsze kończą, jako zawiedzione życiem sprzedawczynie w warzywniakach. Ich szkolna miłość nie zawsze porzuca je dla studenckich hulanek. Czasami sielanka trwa, nie skażona szarą rzeczywistością – wszystko zdaje się wręcz wyśnione i nierealne. Czyżby naczelna suka, jaką jest karma, nie każdego była w stanie doścignąć?
Ohoho, na to nie liczmy. Rozsmakowana, mocno odwlekana kara boli jeszcze bardziej.
Carmen McDonald, dziewczyna równie pospolita jak jej nazwisko, wiodła przez dwadzieścia sześć lat życie niezwykle nudne, chociaż jako nieznaczny, miły akcent w naszej opowieści, możemy określić je idealnym. Niech będzie. Po tym jak dziewczyna opuściła szkolne mury, los nie dał jej klapsa, ale przystojnego męża i uroczy domek na przedmieściach, mnóstwo wolnego czasu, w którym mogła zachwycać się tym co ma i fałszywe sąsiadki, niwelujące monotonię dnia. Amerykański sen spełniający się tuż pod Londynem, jak uroczo.
W wieku dwudziestu sześciu lat, Carmen urodziła córeczkę. Wszyscy spodziewali się prawdziwego aniołka, bo w końcu z tak idealnego połączenia genów musiało powstać coś cudownego. Jakże mylne założenie!
Im dziewczynka była starsza, tym bardziej utwierdzała otoczenie w przekonaniu, że od maleńkości przysięgła trzymać się tak daleko od jakichkolwiek pozorów perfekcji, jak to tylko możliwe. Była okropna. Nieistotne, czy trzymała się na uboczu, czy brylowała w towarzystwie – w końcu zawsze doprowadzała do tragedii. Nic nie dawały przeprowadzki, spotkania z psychologami i wszelkie dziwactwa, do jakich byli zdolni się posunąć jej rodzice. Ona uparcie brnęła w świat, wraz ze swoją mroczną wizją pełną najgorszej demoralizacji.
Wraz z wiekiem nastoletnim przyszedł cały ten szajs, jakim otaczają się zbuntowane duszyczki – ćpała, wymazywała z pamięci paskudne noce, zapijała je i przegryzała kolejnym „zbawiennym” lekarstwem od troskliwych terapeutów. Czy robiła to z czystej złośliwości? Być może. W końcu nie było tajemnicą, że nienawidziła swojej rodziny. Matka utknęła w martwym punkcie, niespełniona pod względem zawodowym, uczuciowym i oczywiście przeogromnie zawiedziona na swojej jedynej córeczce. Dziwnym trafem każda ciąża po narodzinach Beverly, kończyła się przedwczesną śmiercią dziecka. Lekarze nie potrafili tego wytłumaczyć, Carmen była okazem zdrowia – trochę zmarnowanym psychicznie, ale jednak. A ojciec? Ach, ojczulek okazał się bardzo stereotypowym przypadkiem, odreagowującym rodzinne problemy na licznych kochankach.
Właśnie tak toczyło się sielankowe życie rodziny z przedmieścia. Aż do października przed rokiem. Wtedy sytuacja diametralnie się zmieniła, zupełnie burząc wszystko, do czego państwo Lowland zdawali się już powoli przyzwyczajać.
Gdy Carmen wróciła do domu po relaksującym weekendzie w SPA zafundowanym przez męża – który sam wyjechał do swojej kolejnej pocieszycielki, nie musząc martwić się o lipne alibi – była pewna, że dom zastanie w istnej ruinie. W końcu Beverly kochała zniszczenie, a taka okazja musiała jej wielce przypaść do gustu. Wyobraźcie sobie, jak mocno się zdziwiła, gdy ujrzała wnętrze jeszcze bardziej dopieszczone, niż je zostawiła. Wszystko lśniło, każdy przedmiot miał swoje miejsce i nic nie pozostawało do życzenia. Carmen wpadła w histerię. Coś było bardzo nie tak, zdecydowanie. W panice rzuciła się w stronę pokoju córki, przygotowana na najgorszy scenariusz. Jednak gdy zajrzała do środka, zupełnie straciła nad sobą panowanie. Pokój lśnił czystością, a jej córka z zainteresowaniem pochylała się nad grubym tomiszczem, pięknie ubrana i idealnie zadbana. Gdzie podarte ciuchy? Podkrążone oczy i mroczny makijaż? Dym, wiecznie zasnuwający zagracony pokój? Carmen zbyt wiele w życiu przeszła, by uwierzyć, że córka po prostu dorosła. Padła nieprzytomna, nie mogąc poradzić sobie z dziwacznością sytuacji.
Beverly leniwie podniosła wzrok z nad książki i z umiarkowanym zainteresowaniem przyjrzała się bezwładnej matce, leżącej w progu. Bardzo nie spodobał jej się ten widok, burzył harmonię. Z westchnieniem wetknęła zakładkę między kartki i odłożyła tom na szafkę nocną, po czym wygładzając sukienkę ruszyła w kierunku drzwi, oceniając proporcję tego, co widziała przed sobą. Przeciągnęła matkę na korytarz, bez zbędnego pośpiechu, i delikatnie ułożyła ją przy schodach, starannie wygładzając wszelkie zagniecenia na jej ubraniach, układając włosy w aureolę wokół jej głowy i ścierając rozmazany makijaż. Uśmiechnęła się, dumna ze swojego dzieła i spokojnie wróciła do pokoju, zabierając się znów za czytanie.
Dziewczynie bardzo nie spodobał się huk, który po około pięciu minutach oderwał ją od zajmującej lektury. Nie znosiła, gdy coś przerywało jej czytanie. Zniesmaczona pokręciła głową, ale nie pofatygowała się, żeby sprawdzić co się stało. W końcu nie odłoży książki w połowie rozdziału.

Okazało się, że huk spowodował upadek Carmen. Gdy oprzytomniała, trochę zbyt gwałtownie zerwała się do pionu, nie zdając sobie sprawy, że leży na krawędzi schodów. Nieszczęśliwym trafem straciła równowagę i runęła w dół, co niestety miało skutek śmiertelny.
Gdy pan Lowland wrócił do domu, zastał martwą żonę u stóp schodów i drastycznie odmienioną córkę. Jak w takiej sytuacji mógł zachować się tchórz, chcący od życia jedynie łatwego sposobu na wyrwanie się z koszmaru, jaki zgotował mu los? Oczywiście winą obarczył zdziwaczałą córkę, odesłał ją na liczne obserwacje, co okazało się nie takim durnym pomysłem. Zdiagnozowano u niej kilka pozornie gryzących się ze sobą schorzeń, tworzących wspólnie okropną mieszankę. Zmianę wyjaśniono schizofrenią, potem nasiliły się inne zaburzenia i tak dziewczyna ostatecznie wylądowała w ośrodku.




2Beverly Lowland /budujemy Empty Re: Beverly Lowland /budujemy Pią Lis 02, 2012 3:24 pm

Meredith Lane

Meredith Lane

Charakter i ciekawostki, nie tak dużo, aby mieć akcepta i już pisać Very Happy

Powrót do góry  Wiadomość [Strona 1 z 1]

Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach