Pixie van Eckhardt
₪ WIEK - 21
₪ CHOROBA - choroba afektywna i narkomania, kiedyś jeszcze bulimia
₪ ODDZIAŁ - ogólny
₪ CZAS POBYTU - dwa i pół roku
₪ POCHODZENIE - Cardiff, Walia
₪ STAN CYWILNY - panna
₪ WIZERUNEK - Eliza Cummings
₪ Kiedyś potrafiła rozwiązać jedne z najtrudniejszych zadań matematycznych. Dziś nie przychodzi jej to z taką łatwością jak kiedyś.
₪ Bałaganiara do potęgi entej, jednakże utrzymuje, że nad chaosem zapanuje tylko geniusz.
₪ Raczej cicha obserwatorka, nie lubi mówić o sobie.
₪ Ludzi traktuje przedmiotowo. Jak robaki hodowane na rzeź, dzięki którym może zobaczyć jak zareagują na odmienne sposoby traktowania.
₪ Często zdarza jej się mówić samej do siebie.
₪ Kiedyś pochłaniała książki z ogromną łatwością. Obecnie ma z tym problem. Nie potrafi skupić się na przeczytaniu całej książki, zdarza się, że ma problem nawet z dłuższym tekstem.
₪ Zdarza jej się nie panować nad swoją agresją, wtedy.. lepiej się do niej nie zbliżać.
Królowa Śniegu, Lodowa Królowa, która postrzegana jest przez ludzi jako wstrętne, bezduszne stworzenie. Niegdyś uśmiechnięta dziewczyna, obecnie wyniszczona przez chorobę i własne nałogi. Kiedyś kochająca każde stworzenie na ziemi, postrzegająca ludzi przez pryzmat własnej dobroci, teraz mająca istoty myślące za gorszy gatunek. Nie ma dla nich litości, zawsze będą już niżsżą formą życia. Inteligentka, jakich mało. Przynajmniej kiedyś. Potrafiła bez zająknięcia wykonać trudne, matematyczne zadanie bez najmniejszego błędu, wysławiała się składnie, poprawnie i posiadała bogaty zasób słownictwa, jednak nic nie jest już takie samo jak było. Dobrze wie, czego chce, czego oczekuje od ludzi i od życia. Jest uważana za opryskliwą, gburowatą, niegrzeczną, niekulturalną kobietę, która posiada niewyparzony język, który nie zna granic jeśli chodzi o mówienie tego, co ślina na język przeniesie i nie wiadomo co jeszcze. Takie cechy najczęściej przypisują jej ludzie, co tak dużym kłamstwem nie jest. Jej osobowość jest trudna do zrozumienia, a co dopiero opisanie jej w kilku zdaniach jest a wykonalne. Niełatwo ją do czegokolwiek przekonać czy zmienić jej postawę, jeśli od początku jest do tego negatywnie nastawiona. Nie przejmuje się tym, co ludzie o niej mówią, ma kilka najważniejszych osób i to głównie ich słucha, choć i ich dobre rady często ignoruje. Bliskie osoby? Nie ma takich, choć kilka osób zna jej historię. Jeśli już się do kogoś przywiążę to ciężko znosi jakąkolwiek stratę, a powrót do pionu wymaga sporego trudu. Cóż, idealna nie jest, a większość przyjętych norm i zasad łamie wręcz ustawicznie. Tak często jak łamie zasady pakuje się w tarapaty, mimo, że sama tego nie chce i naprawdę pragnie to zmienić. Często ma problem z opanowaniem swojego zachowania. Wada produkcyjna i tyle. Brunetka jest wyjątkowym okazem sprzeczności charakteru. Nie dopuszcza do siebie możliwości zranienia, jest egoistką z mnóstwem woli przetrwania, choć niektórzy uważają, że sama w sobie jest autodestrukcyjna. Nadpobudliwa, ciężko jej usiedzieć na miejscu i określenie "kobieta czynu" pasuje do niej w 100%. Nie kryje się ze swoją butną postawą, a okazywanie emocji ma za słabość, której absolutnie nie należy się poddawać. Bardzo często daje jednak odpust emocjom będąc sama. Wtedy krzyczy ile sił w płucach, zdarza się też, że płacze. Ale nie martw się, nie da Ci okazji do oglądania tego przedstawienia. Pixie czasami reprezentuje wiecznie niewzruszoną i znudzoną światem, a wszelkie uczucia chowa pod maską, ale tak naprawdę w środku jest zagubioną osobą, która zamknęła swoje "ja" przed światem zewnętrznym. Siedzi w niej mnóstwo czarnego humoru i zwykle tylko takiego. Gdy wyczuwa niebezpieczeństwo, albo niszczy wszystko co jej zagraża, albo ucieka jak najdalej. Bardzo ceni sobie prywatność. Nie wpuszcza obcych do swojego małego świata, jednak nie równa się to z tym, że nie brakuje jej więzi między ludzkich. Kiedyś na haju uświadomiła sobie, że nikt jej nie kocha, a także ona także nie zaznała prawdziwej miłości. Indywidualistka, która nie podąża ślepo za tłumem. Ma swoje zdanie, którego się nie wstydzi. Muszę także dodać fakt, iż nikt nigdy nie wie, jak zareaguje brunetka. Ot, jest nieprzewidywalną osobą, która na błahą rzecz zareaguje wrzaskiem. Ogólnie rzecz mówiąc, perfekcjonistką była, jest i będzie. Często miewa tzw. „słomiany zapał”, który równie szybko, co się pojawił, równie szybko zanika. Z pewnością nie można jej nadać miana osoby leniwej, jest naprawdę zawzięta i robi wszystko, żeby pokazać się z jak najlepszej strony. Nie wierzy w ludzi, lepsze jutro, a najchętniej zasnęłaby i nigdy się już nie obudziła, ale pomimo licznych okazji do zniknięcia z tego świata, nie potrafi się przemóc, by to zrobić.
Wyspy Brytyjskie, Walia, a dokładniej Cardiff, leżący w północnej części kraju. Wszystko zaczęło się 1934 roku, gdy Michael po raz pierwszy spotkał na ulicy uroczą Anastasię. Miała wtedy 17 lat, była porządną dziewczyną, wychowaną wśród konserwatywnej rodziny. On, anglik, przyjechał do babci na święta, ale po pierwszej wizycie zakochał się w kraju owiec. Pierwsze chwile ich spotkania można uznać za początek jakieś irytującej komedii romantycznej - środek zimy, wszyscy poubierani w czapki, szaliki, płaszcze, śpiesząc się do domu, uciekając przed irytującymi, białymi płatkami, które sypały się z nieba. Wpadli na siebie, to takie banalne. On pomógł się pozbierać drobnej istotce, a między nimi od razu pojawiło się coś, co można byłoby nazwać chemią. Spotkali się kilkukrotnie, a zaślepiona uczuciem Anastazja zapomniała o pseudo-ideałach, które zostały wpojone jej do głowy. Po miesiącu codziennych spotkań, wylądowali w łóżku, zaślepieni amokiem, namiętnością, która wreszcie wypełzła na wierzch i nic nie było w stanie ich uratować. Pech chciał, ze niestety, ale postarali się za bardzo. Gdy dowiedzieli się o ciąży, rozpaczy nie było końca. Anastazja szlochała po nocach, szukając jakiegoś rozwiązania. Została przy jednym - musiała zniknąć z domu. Nie chciała wysłuchiwać kazań o tym jak to sprowadziła na ich nazwisko hańbę. Uciekła z domu, bo pewnie i tak skończyła by za progiem. Mike na jakiś czas przeprowadził się do Cardiff, pod pozorem pomocy chorej babci. Przygarnął do siebie także Anastazję, dopóki w trójkę nie będą w stanie wrócić do Londynu, gdzie mężczyzna będzie w stanie zapewnić dziewczynie życie na poziomie.
28 września na świat przyszła Pixie, pierwsze dziecko van Eckhardtów. Powita jak zwykle w bólach, ale szczęście malujące się na twarzy młodych rodziców była nie do opisania. Przeprowadzka, to wszystko było trudne do zorganizowania, kombinowania było co nie miara, ale zajęli strych rodzimego domu Michaela w Londynie. Miasta, które było dla Anastasii centrum wszechświata, miejscem z niesamowitą przeszłością. Szybki ślub, żeby wszystko było legalne i życie miało stać się prostsze.Wychowywali córkę, fakt faktem rozpieszczona nie była, choć nie może powiedzieć, że była w jakikolwiek sposób zaniedbywana. Ciężko było, pojawiła się kolejna ciąża, dwuletnia Pixie miała zostać siostrą, gdy matka siedziała w domu, będąc szczęśliwą kobietą, spełniającą się w roli matki, żony i kochanki, ojciec harował na dwie zmiany, żeby utrzymać rodzinę. Tym razem rodzina powiększyła się o kolejną dziewczynkę - Mary. Sześć lat później, kolejna ciąża, kolejne dziecko. Na świecie swoje przybycie oznajmił głośnym krzykiem ich pierwszy syn - Samuel. Pixie na początku nie bardzo przepadała za rodzeństwem, szczególnie za młodszym bratem. W końcu ile można wytrzymywać ciągnięcie za warkocze w wykonaniu własnego rodzeństwa? Z czasem się jej zmieniło, to przecież dzieci - im się wybacza wszystko. Zaczęła się szkoła. No ale szkoła, szkołą. Z wiekiem nauka przestaje się liczyć, ale nie dla niej. I w tym przypadku także to ma swoje miejsce. Pixie nie przestawała przykładać się do nauki. To wszystko przyszło wraz ze zmianą szkoły, a właściwie wraz z pogorszeniem się sytuacji w trakcie wojny. Stało się, ojciec został wysłany na front, a oni zostali skazani na własny los. Anastasia nie nauczona ciężkiej pracy, trudniła sie krawiectwem, kilkunastoletnia Pixie opiekowała się w tym czasie najmłodszym rodzeństwem. Wypracowany system upadł razem z depeszą wysłaną z dowództwa wojsk. Mówiła ona o śmieci Michaela. Ulubienica ojca, najstarsza córka Pixie popadła w głęboką depresję. Właśnie wtedy po raz pierwszy uderzyła kolegę z klasy, który zaczął ciągnąć ją za włosy. Oczywiście awantura, problemy, wzywanie matki do szkoły, lanie pamięta do dziś. Jakby Anastasia nie miała dość problemów w domu. Ciągłe kłótnie, awantury, płacz matki po nocach. Na tym się skończyło, to nie była pierwsza wizyta i pewnie nie ostatnia wizyta kobiety w szkole. Nie, jej niestety nie uszło to płazem. Kilka razy porządnie oberwała, pokazując się potem w szkole w zasłaniających dość sporo ciała Pixie ubraniach. Mimo obietnic składanych podczas otrzymywania kary, którą wymierzył jej wujek, wszystko się powtórzyło, ale wszyscy mieli szczerą nadzieję, że to tylko chwilowe, zmiany, okres buntu, taki wiek. Takie były wymówki, które tylko utwierdziły pannę van Eckhardt w tym, że może pozwolić sobie na takie, a nie inne zachowanie. Niedługo później, szkoła przestała się liczyć zupełnie, pojawił się alkohol, papierosy, morfina, którą poczęstował ją rzekomy przyjaciel. Nie siedziała w tym sama, przecież to miasto z niemałą historią. Zresztą człowiek bez nałogów, to nie człowiek przecież! Do matury jakoś zleciało. Zleciało, bo nie poświęcała się nauce tak, jakby tego chciała. Odliczała dni do tego, żeby wyrwać się z domu, zwiać na drugi koniec kraju. Po wakacjach, jedynych, które spędziła samotnie, nie pamięta nic. Może jedynie tyle, że jakimś cudem wylądowała w szpitalu, gdzie ledwo ją odratowali po zapaści. Jedno było wiadome, zabawa była przednia. Wtedy zaczęto się o nią martwić na poważnie. Zabrano ją na badania i jedna diagnoza: choroba afektywna. W dodatku narkomania i bulimia. Chcąc nie chcąc, matka z bólem serca postanowiła zamknąć ją w ośrodku świętej Brygidy. Tłumaczyła to dobrem córki, choć Pixie zamknięta na ludzi, gdzieś zniknęła ta radosna dziewczynka, która wie jedno. Po ponad dwóch latach spędzonych w ośrodku, jest gorzej niż było, a ona nigdy nie wybaczy swojej matce zamknięcia jej w psychiatryku.