Imię i nazwisko: Siobhan Eastwood
Data urodzenia: 11 październik 1992
Miejsce urodzenia: Mullingar, Hrabstwo Westmeath, prowincja Leinster, Irlandia
Miejsce zamieszkania: mieszkanie w centum Naas
Zawód, zajęcie: w ramach wolontariatu od dwóch lat pomaga w szpitalu św. Brygidy, na przykład zabierając dobrze sprawujących się pacjentów na wycieczki do obu pobliskich miast
Stan cywilny: panna
Wygląd postaci:
Widząc Siobhan, niezależnie od pory roku, pory dnia, jej ubioru czy humoru, każdy powiedziałby, że ma wyjątkowo delikatną urodę, daleką od irlandzkiego stereotypu. Właściwie można by ją porównywać do elfa o niemalże eterycznym wyglądzie, jednak jej wzrost, lawirujący w okolicach stu siedemdziesięciu paru centymetrów, burzy bezlitośnie owe porównanie. Drobną, acz smukłą, czasem określaną wręcz mianem kościstej, sylwetkę z widocznym wcięciem w talii odziedziczyła po matce, tak samo jak jasny kolor i jedwabistość włosów kręcących się uroczo, poprzeplatanych gdzieniegdzie ciemniejszymi o ton pasmami oraz trochę pociągłe, subtelne rysy twarzy. Jedynie żywe, przeszywające na wskroś duże, wyraziste, zielone, otoczone gęstymi rzęsami oczy są niemalże identyczne, jak u jej ojca i stanowią jej niezaprzeczalny atut. Nos ma prosty, niewielki oraz proporcjonalny, karminowe usta zazwyczaj wyginają się w tajemniczym uśmiechu i często wydobywa się z nich melodyjny, czasem zdecydowanie ironiczny bądź złośliwy śmiech, o co mało kto by ją posądzał. W swoim mniemaniu wygląda zadowalająco bez zbędnego makijażu, jednak sprawia jej przyjemność, gdy na jakąś okazję podkreśli swoje wdzięki, co spotyka się ze spojrzeniami pełnymi aprobaty, czasem wręcz niemego zachwytu. Czymże jest taka miła i znacząca odmiana raz na jakiś czas?
Najlepsze wspomnienia pomagają przywołać jej drobne ozdoby, dlatego też nie ma dnia, którego chociaż jednego z jej długich palców nie zdobiłby mniej lub bardziej wydatny pierścionek. Zazwyczaj na prawym nadgarstku nosi przewiązane delikatne bransoletki o wartości wyłącznie sentymentalnej, a na lewym dumnie się prezentuje oryginalny zegarek o grubym skórzanym pasku. Siobhan ubiera się zawsze stosownie do okazji, choć nie przywiązuje zbytniej uwagi do stroju, ceniąc sobie przede wszystkim wygodę i dobre samopoczucie. Bardzo często na spacer czy do pracy zakłada ciemne rurki i kolorową bluzkę, do tego jakiś sweterek bądź marynarka i opcjonalnie wygodne trampki lub wysokie obcasy, jednak równie często można ją ujrzeć w sukienkach czy też spódnicach, które od zawsze uwielbiała podkradać mamie z szafy pod jej nieobecność.
Ze względu na swoje zamiłowanie do sportu, ciało Sio jest giętkie i elastyczne, absolutnie pozbawione tłuszczu i silne. Systematyczne treningi pozwalają zachować jej idealną, może wręcz zbyt niską wagę, bez żadnych głodówek czy niezbilansowanych diet. Ta niepozorna osóbka porusza się z niebywałą pewnością siebie i dumnie uniesioną głową, a z jej ruchów aż bije lekkość i swoboda.
Charakter postaci:
Właśnie ze względu na anielski wygląd panny Eastwood, wszyscy posądzają ją o nienaganne maniery, rozwagę i spokój. Trzeba spędzić z nią naprawdę wiele czasu, żeby odkryć, że to wszystko tylko złudzenie. Nie chcę sugerować, że jest źle wychowana, czy że jest zwykłą prostaczką bez obycia, ale Siobhan uwielbia zmylać wszystkich pozorami. Dopiero później wychodzi na jaw jej prawdziwe oblicze, arogantki, egoistki i bezkonkurencyjnej liderki. Swoją charyzmą potrafi poruszyć każdego i nawet nikt się nie zorientuje, że Sio w niezauważony sposób manipuluje wszystkimi dookoła, by osiągnąć własne cele.
Potrafi stać z Tobą twarzą w twarz, patrzeć Ci prosto w oczy, że aż masz wrażenie, że zagląda w Twoją duszę, a ona skłamie Ci bez mrugnięcia, bez chwili zawahania. Przeważnie robi to tylko, jeśli nie ma innego wyjścia, jednak czasem zachowuje się tak tylko po to, by się upewnić, że wciąż potrafi. Tak samo zachowuje się w kontaktach damsko-męskich... i nie tylko. Bardzo niechętnie nawiązuje jakiekolwiek bliższe stosunki, wychodząc z założenia, że jest to mimowolne przyzwolenie na doświadczanie różnych nieprzyjemności. Wizja bycia zależnym od kogokolwiek przeraża ją o tego stopnia, że przedkładając wolność ponad wszystko, gdy tylko z kimś układa jej się za dobrze, szybko i niezapowiedzianie zrywa relacje lub wręcz podświadomie je komplikuje i doprowadza do ruiny. Takim też zachowaniem często rani otaczających ją ludzi, szczególnie jeśli ci szybko się przywiązują do innych.
Siobhan nie należy do osób wylewnych, to typowo introwertyczny, odrobinę melancholijny typ i naprawdę rzadko dzieli się z innymi swoimi smutkami czy problemami, jest to dla niej ostateczność w momentach, w których jej świat się wali i nie ma już żadnego innego wyjścia, jak zasięgnąć po czyjąś radę czy pomoc. Wręcz przeciwnie jest z jej negatywnymi emocjami. Za swoje błędy niemalże zawsze obwinia innych, wszelkie wyznania po prostu nie przechodzą jej przez gardło. Czasem, po całym dniu siada na łóżku i dopada ją nieodparte wrażenie, że tak naprawdę nie ma nic, jest kompletnie nikim, towarzyszy jej uczucie znudzenia i pustki wewnętrznej. Za swoją największą wadę uważa impulsywność, nad którą nie potrafi zapanować. Zazwyczaj zachowuje spokój, jednak gdy już ktoś lub coś wyprowadzi ją z równowagi, ciężko jest jej się ponownie opanować. Nie odgraża się, acz nie powstrzymuje swoich krytycznych uwag. Nie angażuje się otwarcie, lecz stara się wykorzystywać swoją siłę przekonywania, by wysługiwać się innymi i utrzymać swoją nienaganną opinię i pozycję w hierarchii, na którą tak długo pracowała. Nie zapomina, tylko opracowuje dokładny plan zemsty. Rychłej czy nie, czasem zdarza jej się długo czekać na odpowiednią sposobność, jednak gdy ktoś raz trafi na jej czarną listę, nie przestanie go tępić, dopóki nie uzna tego za stosowne.
Można by ją uznać za osobę niezwykle zmienną. W zależności od swojego nastroju, potrafi być wyjątkowo kontaktową i otwartą osobą, łatwo nawiązującą nowe znajomości, dosłownie "do rany przyłóż", po prostu cud, miód i orzeszki. Innego dnia aż zgrzyta zębami i wyklina na wszystkich, oczywiście w pracy zachowując pełen profesjonalizm i nie dając nikomu powodów, do jakichkolwiek kontrowersyjnych opinii na jej temat.
Historia postaci:
Siobhan przyszła na świat dobrze usytuowanej, szanowanej rodzinie w hrabstwie Westmeath. Jej ojciec jest rodowitym Irlandczykiem, jednak jej matka, oprócz męża i dzieci, niewiele z tym państwem ma wspólnego. Jest ona bowiem Francuzką z domieszką krwi skandynawskiej, stąd też odziedziczone po niej jasne włosy dziewczyny. Mała Sio była od zawsze niezwykle pogodnym dzieckiem, czym podbijała serca większości napotkanych w swoim życiu ludzi. Jej starsza o pięć lat siostra Arnika bardzo często opowiadała jej na dobranoc przeróżne opowieści ze swoich podróży, w które często się udawała, rozwijając jednocześnie kosmopolityczne zapędy i pasję poznawania świata u najmłodszej z rodziny Eastwood'ów. Jednak pewnego dnia, z daleka od domu, przydarzył się tragiczny wypadek, a Arnika już nigdy nie powróciła z kolejnej podróży. Właśnie w tym momencie, w sielankowe życie Siobhan wkradł się smutek i niemożliwość pogodzenia z biegiem zdarzeń. Prawie piętnastoletnia wówczas dziewczyna popadła w ciężką depresję i zaczęła szukać sposobów na ucieczkę od rzeczywistości. W chwili obecnej mogłaby powiedzieć, że nie ma rzeczy, których nie spróbowała. Szybko wpadła w wir uzależnień, a przygnębienie tylko się pogłębiało, więc rodzice obawiając się, aby Sio nie posunęła się jeszcze dalej, wbrew jej woli wysłali ją do szpitala św. Brygidy, gdzie przez ponad rok leczono ją z depresji i uzależnień. Znajdowała się tam jednak pod innym nazwiskiem, gdyż jej rodzina obawiała się, by wieść o problemach najmłodszej nie rozniosła się i nie zniszczyła dobrego imienia rodziny. Wszak byłaby to plama na honorze. W tym okresie Siobhan zawarła większość znajomości, które utrzymuje do dzisiaj. Po zakończeniu terapii, dziewczyna już pod swoim prawdziwym nazwiskiem dokończyła szkołę i osiedliła się w pobliskim mieście, Naas, nie potrafiąc wybaczyć rodzicom tego, jak ją potraktowali i nie przyjmując do wiadomości, że robili to tylko dla jej dobra. Jej ciągotki do nielegalnych używek jednak nigdy nie wygasły, a ona sama znalazła sposób, by umilać życie poznanym pacjentom szpitala, odnowiła swoje kontakty z dostawcami i teraz sama jest dilerem. Brała udział w programie szkolącym wolontariuszy do pomocy w szpitalu, co dziewczyna robi do tej pory, jednocześnie wykorzystując swoje możliwości do przemycania używek tuż pod nosem pracowników. W końcu będąc ochotnikiem, nie ryzykuje utraty posady, a dochody ma wystarczające, by żyć w świetnych warunkach.
Ciekawostki, tajemnice:
▪ wolontariat to tylko jej przykrywka, tak naprawdę jest dealerem i zaopatruje większość szpitala w "niezbędne środki" i na specjalne życzenia przemyca również inne rzeczy, jednak ze względu na jej niewinny wygląd, nienaganną historię pomagania w szpitalu i dobry wpływ na zachowanie pacjentów, jej rzeczy są sprawdzane przez ochroniarzy od święta, a ona sama nie wzbudza żadnych podejrzeń
▪ od ponad ośmiu lat ćwiczy taniec klasyczny, uznając go za podstawy wszystkich innych rodzajów tańca
▪ w swoim życiu kieruje się zasadą "dla większego dobra", co jest świetnym mottem, pod warunkiem, że jej osoba na tym nie ucierpi
▪ jest biseksualna oraz jest ateistką
▪ na lewym nadgarstku ma nie za duży tatuaż przedstawiający symbol Uroboros, jednak na co dzień ukryty jest on pod szerokim paskiem zegarka
▪ oprócz papierosów, jest uzależniona od adrenaliny, nie wyobraża sobie życia bez odrobiny ryzyka i dreszczyku ekscytacji, co bardzo często przejawia wręcz tendencję do działań samodestrukcyjnych
▪ to, co wcześniej zostało u niej uznane za depresję, tak naprawdę jest niezdiagnozowanym i nieleczonym pogranicznym zaburzeniem osobowości, znanym jako "borderline"
Rezerwowany wygląd:Elin Jakobsdottir
Dodatkowe uwagi: (tekst)
Data urodzenia: 11 październik 1992
Miejsce urodzenia: Mullingar, Hrabstwo Westmeath, prowincja Leinster, Irlandia
Miejsce zamieszkania: mieszkanie w centum Naas
Zawód, zajęcie: w ramach wolontariatu od dwóch lat pomaga w szpitalu św. Brygidy, na przykład zabierając dobrze sprawujących się pacjentów na wycieczki do obu pobliskich miast
Stan cywilny: panna
Wygląd postaci:
Widząc Siobhan, niezależnie od pory roku, pory dnia, jej ubioru czy humoru, każdy powiedziałby, że ma wyjątkowo delikatną urodę, daleką od irlandzkiego stereotypu. Właściwie można by ją porównywać do elfa o niemalże eterycznym wyglądzie, jednak jej wzrost, lawirujący w okolicach stu siedemdziesięciu paru centymetrów, burzy bezlitośnie owe porównanie. Drobną, acz smukłą, czasem określaną wręcz mianem kościstej, sylwetkę z widocznym wcięciem w talii odziedziczyła po matce, tak samo jak jasny kolor i jedwabistość włosów kręcących się uroczo, poprzeplatanych gdzieniegdzie ciemniejszymi o ton pasmami oraz trochę pociągłe, subtelne rysy twarzy. Jedynie żywe, przeszywające na wskroś duże, wyraziste, zielone, otoczone gęstymi rzęsami oczy są niemalże identyczne, jak u jej ojca i stanowią jej niezaprzeczalny atut. Nos ma prosty, niewielki oraz proporcjonalny, karminowe usta zazwyczaj wyginają się w tajemniczym uśmiechu i często wydobywa się z nich melodyjny, czasem zdecydowanie ironiczny bądź złośliwy śmiech, o co mało kto by ją posądzał. W swoim mniemaniu wygląda zadowalająco bez zbędnego makijażu, jednak sprawia jej przyjemność, gdy na jakąś okazję podkreśli swoje wdzięki, co spotyka się ze spojrzeniami pełnymi aprobaty, czasem wręcz niemego zachwytu. Czymże jest taka miła i znacząca odmiana raz na jakiś czas?
Najlepsze wspomnienia pomagają przywołać jej drobne ozdoby, dlatego też nie ma dnia, którego chociaż jednego z jej długich palców nie zdobiłby mniej lub bardziej wydatny pierścionek. Zazwyczaj na prawym nadgarstku nosi przewiązane delikatne bransoletki o wartości wyłącznie sentymentalnej, a na lewym dumnie się prezentuje oryginalny zegarek o grubym skórzanym pasku. Siobhan ubiera się zawsze stosownie do okazji, choć nie przywiązuje zbytniej uwagi do stroju, ceniąc sobie przede wszystkim wygodę i dobre samopoczucie. Bardzo często na spacer czy do pracy zakłada ciemne rurki i kolorową bluzkę, do tego jakiś sweterek bądź marynarka i opcjonalnie wygodne trampki lub wysokie obcasy, jednak równie często można ją ujrzeć w sukienkach czy też spódnicach, które od zawsze uwielbiała podkradać mamie z szafy pod jej nieobecność.
Ze względu na swoje zamiłowanie do sportu, ciało Sio jest giętkie i elastyczne, absolutnie pozbawione tłuszczu i silne. Systematyczne treningi pozwalają zachować jej idealną, może wręcz zbyt niską wagę, bez żadnych głodówek czy niezbilansowanych diet. Ta niepozorna osóbka porusza się z niebywałą pewnością siebie i dumnie uniesioną głową, a z jej ruchów aż bije lekkość i swoboda.
Charakter postaci:
Właśnie ze względu na anielski wygląd panny Eastwood, wszyscy posądzają ją o nienaganne maniery, rozwagę i spokój. Trzeba spędzić z nią naprawdę wiele czasu, żeby odkryć, że to wszystko tylko złudzenie. Nie chcę sugerować, że jest źle wychowana, czy że jest zwykłą prostaczką bez obycia, ale Siobhan uwielbia zmylać wszystkich pozorami. Dopiero później wychodzi na jaw jej prawdziwe oblicze, arogantki, egoistki i bezkonkurencyjnej liderki. Swoją charyzmą potrafi poruszyć każdego i nawet nikt się nie zorientuje, że Sio w niezauważony sposób manipuluje wszystkimi dookoła, by osiągnąć własne cele.
Potrafi stać z Tobą twarzą w twarz, patrzeć Ci prosto w oczy, że aż masz wrażenie, że zagląda w Twoją duszę, a ona skłamie Ci bez mrugnięcia, bez chwili zawahania. Przeważnie robi to tylko, jeśli nie ma innego wyjścia, jednak czasem zachowuje się tak tylko po to, by się upewnić, że wciąż potrafi. Tak samo zachowuje się w kontaktach damsko-męskich... i nie tylko. Bardzo niechętnie nawiązuje jakiekolwiek bliższe stosunki, wychodząc z założenia, że jest to mimowolne przyzwolenie na doświadczanie różnych nieprzyjemności. Wizja bycia zależnym od kogokolwiek przeraża ją o tego stopnia, że przedkładając wolność ponad wszystko, gdy tylko z kimś układa jej się za dobrze, szybko i niezapowiedzianie zrywa relacje lub wręcz podświadomie je komplikuje i doprowadza do ruiny. Takim też zachowaniem często rani otaczających ją ludzi, szczególnie jeśli ci szybko się przywiązują do innych.
Siobhan nie należy do osób wylewnych, to typowo introwertyczny, odrobinę melancholijny typ i naprawdę rzadko dzieli się z innymi swoimi smutkami czy problemami, jest to dla niej ostateczność w momentach, w których jej świat się wali i nie ma już żadnego innego wyjścia, jak zasięgnąć po czyjąś radę czy pomoc. Wręcz przeciwnie jest z jej negatywnymi emocjami. Za swoje błędy niemalże zawsze obwinia innych, wszelkie wyznania po prostu nie przechodzą jej przez gardło. Czasem, po całym dniu siada na łóżku i dopada ją nieodparte wrażenie, że tak naprawdę nie ma nic, jest kompletnie nikim, towarzyszy jej uczucie znudzenia i pustki wewnętrznej. Za swoją największą wadę uważa impulsywność, nad którą nie potrafi zapanować. Zazwyczaj zachowuje spokój, jednak gdy już ktoś lub coś wyprowadzi ją z równowagi, ciężko jest jej się ponownie opanować. Nie odgraża się, acz nie powstrzymuje swoich krytycznych uwag. Nie angażuje się otwarcie, lecz stara się wykorzystywać swoją siłę przekonywania, by wysługiwać się innymi i utrzymać swoją nienaganną opinię i pozycję w hierarchii, na którą tak długo pracowała. Nie zapomina, tylko opracowuje dokładny plan zemsty. Rychłej czy nie, czasem zdarza jej się długo czekać na odpowiednią sposobność, jednak gdy ktoś raz trafi na jej czarną listę, nie przestanie go tępić, dopóki nie uzna tego za stosowne.
Można by ją uznać za osobę niezwykle zmienną. W zależności od swojego nastroju, potrafi być wyjątkowo kontaktową i otwartą osobą, łatwo nawiązującą nowe znajomości, dosłownie "do rany przyłóż", po prostu cud, miód i orzeszki. Innego dnia aż zgrzyta zębami i wyklina na wszystkich, oczywiście w pracy zachowując pełen profesjonalizm i nie dając nikomu powodów, do jakichkolwiek kontrowersyjnych opinii na jej temat.
Historia postaci:
Siobhan przyszła na świat dobrze usytuowanej, szanowanej rodzinie w hrabstwie Westmeath. Jej ojciec jest rodowitym Irlandczykiem, jednak jej matka, oprócz męża i dzieci, niewiele z tym państwem ma wspólnego. Jest ona bowiem Francuzką z domieszką krwi skandynawskiej, stąd też odziedziczone po niej jasne włosy dziewczyny. Mała Sio była od zawsze niezwykle pogodnym dzieckiem, czym podbijała serca większości napotkanych w swoim życiu ludzi. Jej starsza o pięć lat siostra Arnika bardzo często opowiadała jej na dobranoc przeróżne opowieści ze swoich podróży, w które często się udawała, rozwijając jednocześnie kosmopolityczne zapędy i pasję poznawania świata u najmłodszej z rodziny Eastwood'ów. Jednak pewnego dnia, z daleka od domu, przydarzył się tragiczny wypadek, a Arnika już nigdy nie powróciła z kolejnej podróży. Właśnie w tym momencie, w sielankowe życie Siobhan wkradł się smutek i niemożliwość pogodzenia z biegiem zdarzeń. Prawie piętnastoletnia wówczas dziewczyna popadła w ciężką depresję i zaczęła szukać sposobów na ucieczkę od rzeczywistości. W chwili obecnej mogłaby powiedzieć, że nie ma rzeczy, których nie spróbowała. Szybko wpadła w wir uzależnień, a przygnębienie tylko się pogłębiało, więc rodzice obawiając się, aby Sio nie posunęła się jeszcze dalej, wbrew jej woli wysłali ją do szpitala św. Brygidy, gdzie przez ponad rok leczono ją z depresji i uzależnień. Znajdowała się tam jednak pod innym nazwiskiem, gdyż jej rodzina obawiała się, by wieść o problemach najmłodszej nie rozniosła się i nie zniszczyła dobrego imienia rodziny. Wszak byłaby to plama na honorze. W tym okresie Siobhan zawarła większość znajomości, które utrzymuje do dzisiaj. Po zakończeniu terapii, dziewczyna już pod swoim prawdziwym nazwiskiem dokończyła szkołę i osiedliła się w pobliskim mieście, Naas, nie potrafiąc wybaczyć rodzicom tego, jak ją potraktowali i nie przyjmując do wiadomości, że robili to tylko dla jej dobra. Jej ciągotki do nielegalnych używek jednak nigdy nie wygasły, a ona sama znalazła sposób, by umilać życie poznanym pacjentom szpitala, odnowiła swoje kontakty z dostawcami i teraz sama jest dilerem. Brała udział w programie szkolącym wolontariuszy do pomocy w szpitalu, co dziewczyna robi do tej pory, jednocześnie wykorzystując swoje możliwości do przemycania używek tuż pod nosem pracowników. W końcu będąc ochotnikiem, nie ryzykuje utraty posady, a dochody ma wystarczające, by żyć w świetnych warunkach.
Ciekawostki, tajemnice:
▪ wolontariat to tylko jej przykrywka, tak naprawdę jest dealerem i zaopatruje większość szpitala w "niezbędne środki" i na specjalne życzenia przemyca również inne rzeczy, jednak ze względu na jej niewinny wygląd, nienaganną historię pomagania w szpitalu i dobry wpływ na zachowanie pacjentów, jej rzeczy są sprawdzane przez ochroniarzy od święta, a ona sama nie wzbudza żadnych podejrzeń
▪ od ponad ośmiu lat ćwiczy taniec klasyczny, uznając go za podstawy wszystkich innych rodzajów tańca
▪ w swoim życiu kieruje się zasadą "dla większego dobra", co jest świetnym mottem, pod warunkiem, że jej osoba na tym nie ucierpi
▪ jest biseksualna oraz jest ateistką
▪ na lewym nadgarstku ma nie za duży tatuaż przedstawiający symbol Uroboros, jednak na co dzień ukryty jest on pod szerokim paskiem zegarka
▪ oprócz papierosów, jest uzależniona od adrenaliny, nie wyobraża sobie życia bez odrobiny ryzyka i dreszczyku ekscytacji, co bardzo często przejawia wręcz tendencję do działań samodestrukcyjnych
▪ to, co wcześniej zostało u niej uznane za depresję, tak naprawdę jest niezdiagnozowanym i nieleczonym pogranicznym zaburzeniem osobowości, znanym jako "borderline"
Rezerwowany wygląd:Elin Jakobsdottir
Dodatkowe uwagi: (tekst)