Imię i nazwisko: Emily Bea Austen
Data urodzenia: 06.08.1992 rok
Miejsce urodzenia: Stany Zjednoczone, Detroit
Długość pobytu w szpitalu: 1,5 roku
Stan cywilny: wolna
Wygląd postaci:
Emily mierzy sto siedemdziesiąt siedem centymetrów. Nie wyróżnia się jakoś specjalnie z tłumu. Nie jest ani piękna, ani brzydka. Ot, zwyczajna osoba.
Siedzi skulona w rogu i pisze zawzięcie, zabawnie marszcząc mały nosek. Myśli, wodząc dużymi, wodnistymi oczami po kartce. O, teraz wygląda przez okno. Widzisz? Patrzy zalotnie spod wachlarza ciemnych rzęs na przechodzącego mężczyznę. Spodobał jej się, o czym świadczą urocze rumieńce na lekko zaokrąglonych policzkach. Przechodzeń zniknął, a teraz jej myśli pochłania wiersz. Szuka rymu do słowa „wiosna”. Odgarnia za ucho niesforny kosmyk w czarnym kolorze. Znowu wróciła do ulubionej barwy. Jeszcze wczoraj były złociste, czyli takie, jakim obdarowała ją matka natura. Jutro będzie ogniste afro, zobaczysz. Bea kocha swoje włosy. Kilka razy dziennie je rozczesuje, wymyśla różne fryzury, co chwila zmienia ich kolor.
Podkuliła teraz swoje chude nogi, jedyny atrybut. Ścierpły już. Przeraziła się nie na żarty. Sądziła, że po jej ciele chodzi tysiące mrówek. Wykrzywiła różane usta w kształtne „o” i z nerwów zaczęła pocierać malutkie uszy. Nienawidziła ich. Mogłyby być większe.
Z dumą spojrzała na swoją nową, szarą sukienkę. Podobała jej się. Miała takich mnóstwo w szafie. Elegancka, wygodna, podkreślająca kolor oczu. Szkoda tylko, że nie dodawała gdzieniegdzie więcej ciała.
Em to dziewczę szczupłe, więc chcąc nie chcąc, została pozbawiona kobiecych kształtów, nad czym bardzo ubolewa. Fakt ten ukrywa pod obcisłymi sukienkami w jaskrawych bądź ciemnych barwach. Wszystko zależy od humoru.
Nareszcie znalazła – „radosna”. Nie, to przecież takie banalne. Wściekła wsunęła kartkę do czarnej kopertówki i wyszła z pomieszczenia, stukając obcasami. Zostawiła po sobie jedynie zapach pomarańczy.
Charakter postaci:
Sama Emily tak naprawdę nie ma pojęcia jaka jest. Z pewnością niezwykle zmienna. Nigdy nie wiadomo co będzie robiła za pięć minut, jaki wyda osąd na dany temat, a trzeba przyznać, że czasem zdarzy jej się powiedzieć coś mądrego w chwili, gdy ma ochotę zapaść się pod ziemię.
Pełna sprzeczności, co jest niezwykle irytujące. Nieprzewidywalna – fakt. Często wyskakuje z przedziwnymi pomysłami, a co gorsza, realizuje je, gdy widzi, że ludzie krzywią się na samą myśl o nich. Nie słucha innych, za to uwielbia im robić na złość. Podoba ci się ta bluzka? Bea wykupi ją tuż przed tobą i przejdzie w niej po korytarzu z wysoko uniesioną głową! Ale nie oznacza to, że nie da się z nią wytrzymać. Absolutnie! Mimo, że ciężko zdobyć jej zaufanie, gdy ci się już uda, możesz być pewien, iż ta przyjaźń będzie naprawdę piękna i długa.
Jeśli chodzi o miłość to uparcie wierzy w tą prawdziwą. Gdy uda jej się zakochać to na długi okres czasu, co staje się dość męczące, ale i w zasadzie jest całkiem rozsądne. Bo gdy odważy się i wyzna ci, patrząc w twoje oczy, „kocham cię” to możesz mieć stuprocentową pewność, że nie mówiła tego pod wpływem żadnej z używek bądź dla żartów.
Miewa różne okresy w swoim życiu. Manię, kiedy to popada w euforię i cały świat jest wtedy taki kolorowy i piękny! Roznosi ją energia, gada jak najęta, nie ma miejsca, w którym by jej nie było. Gdy dopada ją wena pisarska, potrafi dniami i nocami siedzieć nad kartkami papieru i pisać, zapominając o swoich potrzebach fizjologicznych. Potem dopada ją zmęczenie i osłabienie, a ona sama zapada w melancholijny czy wręcz depresyjny nastrój. Nic ją nie obchodzi, nie wychodzi z łóżka, twierdząc, że życie jest bez sensu, więc chce zgnić w swoim posłaniu. Jej ciało jest wtedy bezwładne, a ona nie ma żadnej woli czy chęci kompletnie na nic. Emocje ukrywa pod gładką skórą, tworząc iluzję idealnie opanowanej kobiety.
Historia postaci:
Bea przyszła na świat szóstego sierpnia tysiąc dziewięćset dziewięćdziesiątym drugim roku w Detroit. Jej matka, Harriett była wtedy najszczęśliwszą osobą na świecie. Zresztą, jej mąż Stephen również.
Pieniądze mieli, więc mogli zapewnić córce wiele rzeczy. Ale to nie wszystko. Mimo, że otaczali ją opieką, podziwiali i kochali, dziewczynka miała wiele kompleksów. Całymi nocami rozmyślała nad tym, jak zmienić swoje życie, jakoś je urozmaić. Ciągle wszystko jej się nudziło. Każda zabawka po pięciu minutach była już nieciekawa, zużyta. Nie warto było nią się bawić.
Nuda – to coś, czego najbardziej się obawiała. Rodzice, którzy niczego nie zauważyli, kupili Emily psa. Ładnego, dużego, biszkoptowego labradora o lśniącej sierści. Heath, tak go nazwała. Zwierzę jej się o dziwo, nie znudziło po kilku dniach, wręcz przeciwnie. Ciągle gdzieś z nim wychodziła, bawiła się, głaskała, czesała, miziała. Wszystko byłoby ładnie i pięknie, gdyby nie to, że Heath po kilku miesiącach przepadł. Mała Bea nie potrafiła pogodzić się ze stratą przyjaciela. Odizolowała się od świata. Już w wieku siedmiu lat wpadła w depresję. Nic jej nie ciekawiło, a ludzie byli szarzy i głupi. Zdesperowana Harriett wybrała się z córką do lekarza, który przepisał jej leki. Zbyt wiele nie zdziałały, jednak udało im się namówić Em, aby poszła do szkoły.
Tam nie została zaakceptowana. Dziewczynki zazdrościły jej pięknych, długich, złocistych loków, ładnego ubranka i dużej ilości zabawek. Snobka – tak na nią wołali. A przecież chciała się tylko zaprzyjaźnić! Zapełnić w sercu miejsce po psie, którego kochała. Czy to tak wiele?
* * *
W wieku szesnastu lat wykryto u niej zaburzenia afektywne dwubiegunowe. Leki nie pomagały, więc rodzina wysłała ją do psychiatryka. Chcieli dla niej jak najlepiej. Niestety, jak na razie terapie nie przynoszą rezultatów.
Ciekawostki, tajemnice:
▪ gra na skrzypcach to jedyna rzecz, jaka jej dobrze wychodzi
▪ okazyjnie pije alkohol
▪ kocha zapach tytoniu
▪ gdy była mała miała wymyślonego przyjaciela Christophera
▪ posiada na lewej kostce tatuaż, który łudząco przypomina węża
Choroba: zaburzenia afektywne dwubiegunowe
Rezerwowany wygląd: Heather Marks
Dodatkowe uwagi: -
Data urodzenia: 06.08.1992 rok
Miejsce urodzenia: Stany Zjednoczone, Detroit
Długość pobytu w szpitalu: 1,5 roku
Stan cywilny: wolna
Wygląd postaci:
Emily mierzy sto siedemdziesiąt siedem centymetrów. Nie wyróżnia się jakoś specjalnie z tłumu. Nie jest ani piękna, ani brzydka. Ot, zwyczajna osoba.
Siedzi skulona w rogu i pisze zawzięcie, zabawnie marszcząc mały nosek. Myśli, wodząc dużymi, wodnistymi oczami po kartce. O, teraz wygląda przez okno. Widzisz? Patrzy zalotnie spod wachlarza ciemnych rzęs na przechodzącego mężczyznę. Spodobał jej się, o czym świadczą urocze rumieńce na lekko zaokrąglonych policzkach. Przechodzeń zniknął, a teraz jej myśli pochłania wiersz. Szuka rymu do słowa „wiosna”. Odgarnia za ucho niesforny kosmyk w czarnym kolorze. Znowu wróciła do ulubionej barwy. Jeszcze wczoraj były złociste, czyli takie, jakim obdarowała ją matka natura. Jutro będzie ogniste afro, zobaczysz. Bea kocha swoje włosy. Kilka razy dziennie je rozczesuje, wymyśla różne fryzury, co chwila zmienia ich kolor.
Podkuliła teraz swoje chude nogi, jedyny atrybut. Ścierpły już. Przeraziła się nie na żarty. Sądziła, że po jej ciele chodzi tysiące mrówek. Wykrzywiła różane usta w kształtne „o” i z nerwów zaczęła pocierać malutkie uszy. Nienawidziła ich. Mogłyby być większe.
Z dumą spojrzała na swoją nową, szarą sukienkę. Podobała jej się. Miała takich mnóstwo w szafie. Elegancka, wygodna, podkreślająca kolor oczu. Szkoda tylko, że nie dodawała gdzieniegdzie więcej ciała.
Em to dziewczę szczupłe, więc chcąc nie chcąc, została pozbawiona kobiecych kształtów, nad czym bardzo ubolewa. Fakt ten ukrywa pod obcisłymi sukienkami w jaskrawych bądź ciemnych barwach. Wszystko zależy od humoru.
Nareszcie znalazła – „radosna”. Nie, to przecież takie banalne. Wściekła wsunęła kartkę do czarnej kopertówki i wyszła z pomieszczenia, stukając obcasami. Zostawiła po sobie jedynie zapach pomarańczy.
Charakter postaci:
Sama Emily tak naprawdę nie ma pojęcia jaka jest. Z pewnością niezwykle zmienna. Nigdy nie wiadomo co będzie robiła za pięć minut, jaki wyda osąd na dany temat, a trzeba przyznać, że czasem zdarzy jej się powiedzieć coś mądrego w chwili, gdy ma ochotę zapaść się pod ziemię.
Pełna sprzeczności, co jest niezwykle irytujące. Nieprzewidywalna – fakt. Często wyskakuje z przedziwnymi pomysłami, a co gorsza, realizuje je, gdy widzi, że ludzie krzywią się na samą myśl o nich. Nie słucha innych, za to uwielbia im robić na złość. Podoba ci się ta bluzka? Bea wykupi ją tuż przed tobą i przejdzie w niej po korytarzu z wysoko uniesioną głową! Ale nie oznacza to, że nie da się z nią wytrzymać. Absolutnie! Mimo, że ciężko zdobyć jej zaufanie, gdy ci się już uda, możesz być pewien, iż ta przyjaźń będzie naprawdę piękna i długa.
Jeśli chodzi o miłość to uparcie wierzy w tą prawdziwą. Gdy uda jej się zakochać to na długi okres czasu, co staje się dość męczące, ale i w zasadzie jest całkiem rozsądne. Bo gdy odważy się i wyzna ci, patrząc w twoje oczy, „kocham cię” to możesz mieć stuprocentową pewność, że nie mówiła tego pod wpływem żadnej z używek bądź dla żartów.
Miewa różne okresy w swoim życiu. Manię, kiedy to popada w euforię i cały świat jest wtedy taki kolorowy i piękny! Roznosi ją energia, gada jak najęta, nie ma miejsca, w którym by jej nie było. Gdy dopada ją wena pisarska, potrafi dniami i nocami siedzieć nad kartkami papieru i pisać, zapominając o swoich potrzebach fizjologicznych. Potem dopada ją zmęczenie i osłabienie, a ona sama zapada w melancholijny czy wręcz depresyjny nastrój. Nic ją nie obchodzi, nie wychodzi z łóżka, twierdząc, że życie jest bez sensu, więc chce zgnić w swoim posłaniu. Jej ciało jest wtedy bezwładne, a ona nie ma żadnej woli czy chęci kompletnie na nic. Emocje ukrywa pod gładką skórą, tworząc iluzję idealnie opanowanej kobiety.
Historia postaci:
Bea przyszła na świat szóstego sierpnia tysiąc dziewięćset dziewięćdziesiątym drugim roku w Detroit. Jej matka, Harriett była wtedy najszczęśliwszą osobą na świecie. Zresztą, jej mąż Stephen również.
Pieniądze mieli, więc mogli zapewnić córce wiele rzeczy. Ale to nie wszystko. Mimo, że otaczali ją opieką, podziwiali i kochali, dziewczynka miała wiele kompleksów. Całymi nocami rozmyślała nad tym, jak zmienić swoje życie, jakoś je urozmaić. Ciągle wszystko jej się nudziło. Każda zabawka po pięciu minutach była już nieciekawa, zużyta. Nie warto było nią się bawić.
Nuda – to coś, czego najbardziej się obawiała. Rodzice, którzy niczego nie zauważyli, kupili Emily psa. Ładnego, dużego, biszkoptowego labradora o lśniącej sierści. Heath, tak go nazwała. Zwierzę jej się o dziwo, nie znudziło po kilku dniach, wręcz przeciwnie. Ciągle gdzieś z nim wychodziła, bawiła się, głaskała, czesała, miziała. Wszystko byłoby ładnie i pięknie, gdyby nie to, że Heath po kilku miesiącach przepadł. Mała Bea nie potrafiła pogodzić się ze stratą przyjaciela. Odizolowała się od świata. Już w wieku siedmiu lat wpadła w depresję. Nic jej nie ciekawiło, a ludzie byli szarzy i głupi. Zdesperowana Harriett wybrała się z córką do lekarza, który przepisał jej leki. Zbyt wiele nie zdziałały, jednak udało im się namówić Em, aby poszła do szkoły.
Tam nie została zaakceptowana. Dziewczynki zazdrościły jej pięknych, długich, złocistych loków, ładnego ubranka i dużej ilości zabawek. Snobka – tak na nią wołali. A przecież chciała się tylko zaprzyjaźnić! Zapełnić w sercu miejsce po psie, którego kochała. Czy to tak wiele?
* * *
W wieku szesnastu lat wykryto u niej zaburzenia afektywne dwubiegunowe. Leki nie pomagały, więc rodzina wysłała ją do psychiatryka. Chcieli dla niej jak najlepiej. Niestety, jak na razie terapie nie przynoszą rezultatów.
Ciekawostki, tajemnice:
▪ gra na skrzypcach to jedyna rzecz, jaka jej dobrze wychodzi
▪ okazyjnie pije alkohol
▪ kocha zapach tytoniu
▪ gdy była mała miała wymyślonego przyjaciela Christophera
▪ posiada na lewej kostce tatuaż, który łudząco przypomina węża
Choroba: zaburzenia afektywne dwubiegunowe
Rezerwowany wygląd: Heather Marks
Dodatkowe uwagi: -
Ostatnio zmieniony przez Emily Austen dnia Pią Cze 10, 2011 11:09 am, w całości zmieniany 2 razy